Nie zawahał się ruszyć z pomocą, mimo że dach budynku stał już w ogniu. Gdyby nie zdecydowana reakcja Piotra Lewackiego ofiar tragicznego pożaru na Pogorzelcu mogłoby być więcej.
25-letni sprzedawca z pobliskiego sklepu wbiegł do palącej się kamienicy, aby ostrzec pozostałych lokatorów. Mężczyzna dzwonił domofonem, a następnie pukał do wszystkich drzwi, aby ludzie jak najszybciej opuścili mieszkania. Jako jeden z pierwszych powiadomił służby ratunkowe wybierając numer alarmowy 112.