Chwycili wiosła w dłoń

Punktualnie o godz. 9.30 Krzysztof Więckiewicz i Piotr Furman wyruszyli z kozielskiej przystani „Szkwał” w podróż życia. Przed nimi około 2400 km wodnej trasy, którą chcą pokonać dzięki sile własnych mięśni. Celem jest stolica Wielkiej Brytanii – Londyn. Przez kilka tygodni łódź wiosłowa będzie ich domem.

Wśród osób żegnających dzisiaj dwóch śmiałków byli m.in. prezydent miasta Sabina Nowosielska, starosta powiatu Małgorzata Tudaj oraz wicestarosta Józef Gisman. Nie zabrakło także ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, z którym wioślarze są związani od lat. Pożegnaniu towarzyszyło także wiele atrakcji, m.in. śniadanie na trawie, pokazy ratownictwa wodnego w wykonaniu grupy z Nysy oraz występy mażoretek z Długomiłowic.

Ta wyprawa to jednak nie tylko przygoda życia dla Krzysztofa Więckiewicza i Piotra Furmana. Przyświeca jej także szczytny cel, jakim jest zbiórka pieniędzy dla dwóch fundacji - polskiej Akogo? prowadzonej przez Ewę Błaszczyk i zajmującej się wybudzaniem ludzi ze śpiączki oraz angielskiej Macmillan Cancer, pomagającej chorym na raka. Każdy może dołożyć swoją cegiełkę, wpłacając darowiznę za pośrednictwem strony www.weareequal.club/glowna.

Zanim wioślarze wsiedli do łodzi, podzielili się z wszystkimi obecnymi szczegółami dotyczącymi samego pomysłu na wyprawę oraz związanymi z nią przygotowaniami. - Pomysł zrodził się, kiedy Piotr odwiedził mnie w Anglii po ćwierć wieku. Mimo tak długiego czasu nasza przyjaźń przetrwała i postanowiliśmy to uczcić. Połączyła nas woda i to ona dalej nas trzyma – mówił Krzysztof Więckiewicz. A Piotr Furman dodał: - Na spotkaniu powiedziałem: płyniemy. Tydzień później otrzymałem telefon i potwierdziłem tę deklarację. I tyle. Płyniemy po roku czasu od tamtego spotkania.

Wioślarze podziękowali także wszystkim, od których otrzymali wsparcie: sponsorom za rzeczy i żywność przydatne podczas podróży, podróżnikom, znajomym i lekarzom za wszelkie porady, które pomogą im bezpiecznie dotrzeć do Londynu oraz wszystkim tym, którzy im kibicują. - Szczególne podziękowania kierujemy do Ewy Hałambiec, naszej drugiej mamy – dodał Krzysztof Więckiewicz.

Obaj podkreślali również, że najwięcej trudności może ich spotkać podczas pokonywania kanału La Manche: - Tutaj spodziewamy się wielu niespodzianek. Zobaczymy, jak Morze Północne będzie dla nas łaskawe. Rzeki są raczej przewidywalne – mówił Krzysztof Więckiewicz.

Po zakończeniu wywiadów oraz robieniu pamiątkowych zdjęć obaj śmiałkowie odwiązali liny, chwycili za wiosła i wyruszyli w kierunku Londynu. Start wyprawy obwieściło również bicie dzwonu Sucharskiego, który można usłyszeć w wyjątkowych dla powiatu momentach.